Już niemal rok w całej UE trwają poszukiwania dyrektora Europejskiego Instytutu ds. Równości Kobiet i Mężczyzn z siedzibą w Wilnie. Ogłoszenia o rekrutacji na prestiżowe stanowisko w unijnej agencji wiszą na różnorakich portalach, w Polsce zamieściła je nawet „Gazeta Praca” – a szefa jak nie było, tak nie ma.
Prof. Magdalena Środa, pełnomocniczka rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn w rządzie Marka Belki, zachęcana do udziału w konkursie (nie wystartowała) zwraca uwagę na inny problem: – Kryteria, które powinien spełnić dyrektor Instytutu, są ogromnie wyśrubowane. Poszukiwana jest osoba, która 15 lat pracowała na wysokich stanowiskach, ma doświadczenie w zarządzaniu budżetem i zespołami pracowników, a także w prowadzeniu negocjacji na wysokim szczeblu międzynarodowym – jednym słowem: urzędnik doskonały. By zachęcić kandydatów, zaszeregowanie stanowiska w unijnej hierarchii urzędniczej podniesiono o szczebel wyżej – tak, że dziś wiąże się z wynagrodzeniem od 12 do 14 tys. euro. Termin nadsyłania aplikacji przedłużono do 22 kwietnia. 52,5 mln euro na lata 2007–2013 nie działa. Cieś.