Archiwum Polityki

Urząd Stanu Nadzwyczajnego

Docelowo będzie 70 pracowników, budżet na ten rok to 4 mln zł (później mniej). Zadania monitorowania zagrożeń, analizowania ich oraz koordynacja pracy w razie kryzysów – klęsk żywiołowych, ale i ataków terrorystycznych. Takie są ramy działania Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, które zaczęło się tworzyć 2 sierpnia.

– Chodzi o uporządkowanie funkcjonowania różnych zespołów odpowiedzialnych za reagowanie kryzysowe – tłumaczy Antoni Podolski, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, dyrektor RCB.

Dyrektor RCB zapowiada, że powstanie Centrum ukróci spory kompetencyjne między MSWiA, MON a MSZ. Czy jednak nie stworzy kolejnego pola napięć między Pałacem Prezydenckim a rządem? Ustawa o zarządzaniu kryzysowym, przewidująca powołanie Centrum, została podpisana przez Lecha Kaczyńskiego w kwietniu 2007 r., a więc jeszcze w czasie rządów PiS. Dziś wydaje się, że część kompetencji RCB jest podobna do zadań prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego. – Zarządzanie bezpieczeństwem jest w kompetencjach premiera. Prezydent może mieć swoje ciała doradcze, a jeśli chce – zgłosić swojego przedstawiciela do rządowego zespołu zarządzania kryzysowego – mówi Podolski.

Polityka 32.2008 (2666) z dnia 09.08.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama