Archiwum Polityki

Zamachowy cios maczetą

Szli przez Ostrowiec Świętokrzyski w pięciu. Czterech dużych po bokach, w środku ten mały, Piotrek. Jak nie chciał iść, to dostawał w ryja. Wycierał krew spod nosa brudną ręką. Patrzył wkoło, czy ludzie z bloków to widzą. Ale akurat była pora największej oglądalności. W telewizji leciała jakaś sensacja. W prawdziwym życiu czterech chłopaków prowadziło Piotrka na przedmieścia. Tam go zabili.

Piotrek mieszkał z matką i siostrą. Dowiedzieli się, w którym bloku. Na śmiałka wypili wódkę, kilka piw i doprawili winami. Zadzwonili do drzwi, ale nikt nie otworzył. Nudno tak czekać na klatce. Pogoda znośna, w sam raz pod sklep. Wyszli na dwór. Właśnie do domu wracał jakiś młody. Nie znali go, byli z innego osiedla. Któryś zapytał, ty jesteś Piotrek? Tak. Ucieszyli się, nagle mieli co robić.

Jasny układ

Ruszyli spod bloku na osiedlu Słonecznym. Młodego nie wypuszczali ze środka. Wystarczyło go trzymać za ramię. Ale czasem trzeba było kopnąć, bo się rozglądał. Byli przy nim mocni, panowali nad jego losem. Trzech po siedemnaście lat, jeden dwadzieścia jeden, a Piotrek trzynaście. Bardzo jasny układ. W takim układzie sam możesz być gówno wart. Mieć tylko podstawówkę i słaby komputer. Stare tenisówki Nike. Nie mieć roboty. Fałszować czeki. Kraść radia i wymuszać pieniądze. Z nudów opalać się pod klatką. Możesz nawet bać się ciemności. Ale jak prowadzisz gościa na śmierć, to przez moment jesteś dla niego najważniejszy na świecie. Jak zechcesz, zrobisz mu amnestię i będzie sobie żył.

Szli przez całe miasto. W oknach wieżowców migały telewizory. Zatrzymali się na chwilę. Piotrek zebrał po gębie. Głowa odskakiwała jak pacynka, poleciała krew. Osobiście to nawet nic do niego nie mieli. Poskarżył się kolega z osiedla, że Piotrek mu włoił na dyskotece. Miesiąc temu. To była kwestia czasu dorwać młodego i mu wypłacić za kolegę. Wycierał krew spod nosa, ale ciągle leciała. W takim stanie dalej go prowadzić nie mogli. Kolor czerwony jest w przyrodzie rzadki i ktoś mógł się zainteresować. Woleli mieć Piotrka tylko dla siebie.

Jak go zabić?

Wstąpili do jednego z siedemnastolatków, Piotra.

Polityka 30.2001 (2308) z dnia 28.07.2001; Kraj; s. 28
Reklama