Czym się różni nowy szef SLD Grzegorz Napieralski od poprzedniego szefa Wojciecha Olejniczaka? Obserwacja działacza SLD, który wypowiedział się anonimowo dla „Gazety Wyborczej”: „Leciała kiedyś delegacja eseldowska do Chin. W programie sporo wolnego czasu, długie przeloty. Wojtek wziął ze sobą trzy książki... A Grzesiek miał przenośny odtwarzacz DVD i pełno filmów. Takich w rodzaju »Predator kontra Terminator VII«”.
Joanna Senyszyn w blogu bez zachwytu o swym nowym szefie, tryumfatorze niedawnego kongresu SLD: „Nowo wybrany kompletnie nie wiedział, co ma mówić. Ostatecznie postawił na operę mydlaną. Ze łzami w oczach dziękował rodzicom, a zwłaszcza ojcu, żonie i dzieciom. Kajał się, że ma dla nich mało czasu, i solennie przyrzekł, że będzie miał jeszcze mniej. Pod tym względem stanowią dobraną parę z Kasią Piekarską, która też nie ma czasu, ale do płaczu i piastowania jest pierwsza”.
Czytelnik „Trybuny” jest wyborem Napieralskiego zachwycony: „Nareszcie wygrał ktoś, kto nie jest pociotkiem Mojżesza. Kiedyś ktoś powiedział, że Aleksander Kwaśniewski jak Mojżesz przeprowadził lewicę przez Morze Czerwone. Tylko ten ktoś zapomniał dodać, że Kwaśniewski przeprowadził przez morze tylko egzekutywę lewicy, a o reszcie zapomniał. Jeśli Napieralski chce być naszym Zapatero, to niech się cofnie i zabierze tych, którzy zostali na tym drugim brzegu”.
Stołeczni radni w tym tygodniu zdecydują, komu przyznany zostanie zaszczytny tytuł Honorowego Obywatela Warszawy. PiS proponuje Annę Walentynowicz. „Skoro w ubiegłym roku przyznaliśmy tytuł Lechowi Wałęsie, to w tym roku należy się Annie Walentynowicz, choć moim zdaniem powinna otrzymać go jeszcze przed Wałęsą” – przekonuje radny Maciej Maciejowski.