Archiwum Polityki

Zmyślny kłamca Baudolino

Pewien filozof żartował na temat innego światowej sławy myśliciela, że ma taką łatwość pisania, iż gdyby zamówiono u niego Biblię, to napisałby lepszą niż oryginał. Ta opinia pasuje raczej do Umberto Eco. Włoski pisarz z radością przyjąłby zamówienie i trudno byłoby zapewne odróżnić styl oryginału od apokryfu.

W każdej ze swoich powieści Umberto Eco, jak przystało na postmodernistę, korzystał z pomysłu silnie zakorzenionego w tradycji literackiej. A właściwie korzystał z dziesiątków różnych pomysłów, wybierając zawsze jeden główny. W „Imieniu róży” była to powieść detektywistyczna (nie przypadkiem bohaterem jest Wilhelm z Baskerville), w „Wahadle Foucaulta” – teorie spiskowe w rodzaju „Protokołów mędrców Syjonu”, a w „Wyspie dnia poprzedniego”– „Robinson Cruzoe”. Cóż, każdy, kto zetknął się z twórczością Eco, zwłaszcza eseistyczną czy naukową, wie, że włoski semiotyk przeczytał wszystkie książki na świecie. Jego światem jest biblioteka. W swojej nowej powieści „Baudolino” pisarz sięgnął po konstrukcję średniowiecznej kroniki w rodzaju Marco Polo. Jest w tym również element utopijny. Bo przecież ówcześni europejscy podróżnicy w większości szukali ziemskiego raju tak jak bohater książki.

Baudolino,14-latek z chłopskiej rodziny osiadłej w okolicach dzisiejszej piemonckiej Alessandrii (rodzinnego miasta Umberto Eco), pomaga nieznajomemu, którym okazuje się cesarz Fryderyk Barbarossa. Dzięki temu trafia na jego dwór i zostaje niemal przybranym synem. Baudolino jest też kimś w rodzaju doradcy cesarza. Barbarossa to urodzony wojownik, okrutny i bezwzględny, ale dzięki swojemu podopiecznemu osiąga wiele fortelem, bo Baudolino świetnie rozumie swoich ziomków i potrafi cesarzowi podsunąć pomysły, jak podporządkować sobie buntownicze włoskie miasta.

Bohater kształci się w Paryżu i przeżywa miłość jak z będącej wtedy u szczytu powodzenia poezji prowansalskich trubadurów. Nieosiągalną wybranką jego serca jest żona Barbarossy Beatrycze. Kłopot w tym, że Baudolino zawsze pragnie nieosiągalnego.

Polityka 47.2001 (2325) z dnia 24.11.2001; Kultura; s. 56
Reklama