Archiwum Polityki

Do banku po euro

Polskie banki namawiają klientów do powakacyjnych remanentów. Jest to ostatni dzwonek, aby wyjąć z szuflad resztki europejskich walut, jakie nam zostały z wyjazdów. Od nowego roku dwunastu z piętnastu członków Unii Europejskiej rezygnuje ze swoich narodowych walut i przechodzi na euro. Wyjątkiem – na razie – pozostaje tylko Anglia, Dania i Szwecja. Wszelkie liry, marki, franki czy drachmy najlepiej więc zanieść do banku, aby założyć sobie konto w euro. Jeśli jednak na przełomie roku wybieramy się do któregoś z krajów Eurolandu, dobrze będzie mieć trochę euro w gotówce. Wprawdzie sklepy i restauracje przez pierwsze dwa miesiące przyjmować mają zarówno stare, jak i nowe pieniądze, ale mogą robić wyjątek na przykład dla banknotów o wysokich nominałach. Nikt też nie da stuprocentowej gwarancji, że od razu bez zarzutu funkcjonować będą wszystkie bankomaty. Operacja euro dotyczy też polskich klientów banków, które udzieliły im pożyczek nominowanych w którejś z walut europejskich. Od stycznia raty trzeba będzie zwracać już nie np. w markach, ale w euro.

Polityka 47.2001 (2325) z dnia 24.11.2001; Gospodarka; s. 66
Reklama