Z sondaży wynika, że po roku rząd Donalda Tuska, mimo skromnych osiągnięć, ma wielu zwolenników. Kilkoro z nich udało mi się spotkać na warszawskim osiedlu. Zapytałem, za co cenią rząd premiera Tuska?
– Za formę sprawowania władzy – odpowiada pierwszy zwolennik. – Piękną i dostojną. W takiej formie doskonale prezentuje się każda treść.
– No i ta szalona determinacja premiera w pielęgnowaniu i pogłębianiu tej pięknej formy – podkreśla drugi zwolennik.
Dla trzeciego najbardziej liczy się spokój: – Z tym rządem przyszło uspokojenie nastrojów.
– I złych emocji – dodaje czwarty.
– I oczyszczenie atmosfery, która była nie do zniesienia. Wszyscy oddychamy swobodniej, z ulgą – powiada piąty, i dla podkreślenia tych słów zaczyna oddychać pełną piersią.
– Prawda jest taka, że ten rząd po prostu nam nie zagraża. Budzę się nad ranem i wiem, że nie przyjdzie do mnie ABW – przyznaje jedna ze zwolenniczek.
– A ja nie boję się, że ktoś przypadkowo wręczy mi łapówkę albo że, nie daj Boże, ja komuś niechcący wręczę – nie kryje druga.
– Ja za poprzedniego rządu bałam się, że uwiedzie mnie agent CBA. Teraz to minęło i jestem szczęśliwa – wzdycha kolejna.
– Nie oszukujmy się, za tamtego rządu Polacy obawiali się wyjrzeć przez okno, bo nie wiadomo było, kto za nim stoi i po co. Dziś za tym oknem nie widać niczego niepokojącego – włącza się pierwszy zwolennik.
– Absolutnie niczego – przytakuje drugi.
– Po prostu spokój, niewiele się dzieje – wtóruje trzeci.
– Rano ma się pewność, że jak się tylko otworzy oczy, wszystko będzie tak, jak było – zapewnia drugi.