Archiwum Polityki

Podstawy wiedzy o życiu

Nie oszukujmy się, sprawne funkcjonowanie we współczesnym świecie wymaga specjalistycznej wiedzy, którą uczeń musi pobrać w szkole – im wcześniej, tym lepiej. Ma mu w tym pomóc ogłoszony właśnie przez Ministerstwo Edukacji projekt podstawy programowej, według której nauczyciele będą prowadzić lekcje od września br.

Podstawa słusznie wymaga, aby sześciolatek już w pierwszej klasie poznał nie tylko wszystkie literki alfabetu, ale aby zdobył wstępne rozeznanie w otaczającej go rzeczywistości. Chodzi np. o nauczenie ucznia, że pieniądze otrzymuje się za pracę i że jak się coś pożycza, to trzeba oddać. Zdaniem autorów podstawy, uczeń koniecznie powinien także umieć rozpoznawać wartość pieniędzy do 10 zł, odróżniać monety od żetonów oraz nauczyć się tego, co jest w życiu dobre, a co złe.

Zadania stawiane przez podstawę są poważne, chociaż niektóre zawarte w niej tezy budzą wątpliwości. Weźmy lansowaną przez szkolnictwo kontrowersyjną tezę o tym, że pieniądze otrzymuje się za pracę. Nie traktujmy uczniów jak dzieci, większość z nich doskonale orientuje się, że ich ciężko pracujący rodzice w ogóle nie mają pieniędzy, a matka, chcąc zdobyć banknot o większym nominale, zamiast iść do pracy, idzie nacisnąć guzik w ścianie, do której wkłada kawałek plastiku. Z kolei każdy przedszkolak wie, że kasę ma babcia, mimo że od dawna do żadnej pracy nie chodzi, tylko od rana ogląda telewizję. W tej sytuacji trudno się dziwić, że bycie babcią pociąga dzieci i młodzież o wiele bardziej niż chodzenie do pracy.

Równie kontrowersyjna wydaje się sprawa rozpoznawania pieniędzy. Ograniczenie się do wartości 10 zł jest propozycją zdecydowanie zbyt skromną. Wielu sześciolatków przyznaje, że banknot dziesięciozłotowy poznało w przedszkolu jeszcze w maluchach, teraz zaś chcieliby się zapoznać z większymi nominałami, które są im bardziej potrzebne.

Polityka 30.2008 (2664) z dnia 26.07.2008; Temat tygodnia; s. 4
Reklama