Czym różnią się wiedeńskie parki od warszawskich? O ile w Wiedniu trawniki są dla ludzi, to w Polsce za zejście z wytyczonych alejek grozi grzywna do 1 tys. zł (art. 144 kodeksu wykroczeń – niszczenie i deptanie miejskich trawników). Przepis ten można stosować również wobec osób opalających się lub czytających książkę na trawie. Wiąże on ręce samorządom, a przecież to one mogłyby i powinny decydować, które trawniki udostępnić obywatelom. Liberalnie przepis ów traktują strażnicy gminni i policjanci. Według warszawskiej Straży Miejskiej na 1126 mandatów i 1413 upomnień wystawionych w 2008 r. za łamanie art. 144 niewiele było przypadków karania osób odpoczywających na miejskiej trawie. – Interweniujemy tylko w przypadkach zdecydowanego niszczenia zieleni – potwierdza Marek Anioł, rzecznik Straży Miejskiej w Krakowie. Wszyscy przyznają, że art. 144 k.w. to prawny absurd i sprawą zajęła się nawet sejmowa komisja Przyjazne państwo. – Będziemy wnioskować o nowelizację kodeksu wykroczeń – zapowiada przewodniczący Janusz Palikot.
Polityka
30.2008
(2664) z dnia 26.07.2008;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 7
Reklama