Archiwum Polityki

Prezydent czaruje

Nie potwierdzają się informacje i przecieki, że prezydent Kaczyński jest z natury niesympatyczny dla gości, których zaprasza do swojego pałacu. Owszem, jest niesympatyczny, kiedy musi (przypadek ministra Sikorskiego), ale kiedy nie może, to nie jest. Dowodem – zakończone pełnym sukcesem spotkanie z szefem SLD Grzegorzem Napieralskim.

Napieralski był zachwycony jego przebiegiem, zwłaszcza tym, że rozmowa nie odbywała się w dźwiękoszczelnej kopule, a minister Fotyga nie była na niej obecna. Dla wzmocnienia sympatycznej atmosfery prezydent zapewnił Napieralskiego, że rozmowa nie jest nagrywana, a on nie zamierza na razie stawiać szefa SLD przed żadnym trybunałem. Jak podkreślają media, Napieralski ze swojej strony zapewnił prezydenta, że w pałacu podają przepyszną herbatę.

Zdaniem Napieralskiego, prezydent okazał się czarującym gospodarzem: potakiwał, rzadko przerywał i wyraźnie nie był w nastroju do przesłuchań. Po którejś filiżance rozluźniony Napieralski wyszedł na chwilę do dziennikarzy, aby poinformować o rysującym się zbliżeniu stanowisk między nim a prezydentem, po czym wrócił do pałacu tłumacząc, że herbata stygnie.

Rozmowy trwały ponad cztery godziny. Kończąc je, prezydent zaprosił szefa SLD na kolejne spotkanie obiecując, że zaparzy nową herbatę.

Po rozmowach Napieralski zapewnił, że prezydent co prawda nie zgadza się z jego poglądami, ale je rozumie. Zdaniem współpracowników Kaczyńskiego, na dobry nastrój prezydenta i ciepłą atmosferę rozmów w decydujący sposób wpłynął fakt, że Napieralski dobrowolnie przyznał się, iż nie jest tłumaczem i nie zna żadnego Rona Asmusa.

Polityka 30.2008 (2664) z dnia 26.07.2008; Fusy plusy i minusy; s. 94
Reklama