P: – Czy oskarżony jest tłumaczem?
O: – Nie widzę związku…
P: – Proszę zaprotokołować: odmawia odpowiedzi na pytanie, czy jest tłumaczem.
W powyższym fragmencie litery „P” i „O” kojarzą się chyba każdemu co czwartemu z najbardziej zdradziecką i antypolską agenturą działającą w dzisiejszym świecie. W rzeczywistości są to inicjały słów „Pytanie” i „Odpowiedź”. Przyznaję jednak, że mogą to być inicjały słów „Prezydent” i „Oskarżony”, co zresztą sugeruje słowo w pierwszym pytaniu. Zacytowana wyżej rozmowa nie jest wiernym cytatem, ale jest wierniejszym, bo przekazującym najistotniejsze intencje, których zapis wierny nie odda nigdy. Słowo „oskarżony” jest w zapisie wiernym zastąpione słowem „pan”. Gdyby zacytować całą rozmowę, to oskarżony z pewnością używał w wiernym zapisie sześciosylabowego zwrotu „panie prezydencie”. W zapisie wierniejszym sylab byłoby znacznie mniej. To jednak jest już zupełnie bez znaczenia – przynajmniej ja tak uważam.
Znaczenie ma tylko to, że w sprawie tej rozmowy – nieznanej praktycznie nikomu z nas – wszyscy musimy się wypowiedzieć. My, czyli cała Polska. Ja też. Jest to piekielnie sprytnie wymyślone, bo właśnie po to ta rozmowa była nagrywana z najwyższymi procedurami tajności, by wszyscy mogli coś tam z niej usłyszeć. To jest – chyba się nie mylę – zwiastun kolejnego dzieła IPN i Kurtyki. Drugi tom będzie o amerykańskim agencie Sikorskim, a tarcza antyrakietowa okaże się świecą dymną, zza której wyjrzy twarz Tuska jako agenta Kremla.
PiS przygotował się do tego rzetelnie. Postanowił, że żadnych wyjaśnień nie będzie.