Archiwum Polityki

Husarz po przejściu

W atmosferze podniecenia wokół budowy stadionów, dworców i autostrad na zbliżające się Euro 2012 uszedł ostatnio naszej uwadze problem pozornie mniej ważny, ale równie istotny dla wizerunku Polski jako współgospodarza imprezy. Chodzi o dyskutowaną przez stołecznych radnych i lokalne media sprawę bezpiecznego przejścia dla pieszych na odnowionym Krakowskim Przedmieściu, naprzeciwko bramy Uniwersytetu Warszawskiego.

Ponieważ na tradycyjne słupy z sygnalizacją świetlno-dźwiękową nie zgadzają się tam projektanci i historycy sztuki, zaś bez sygnalizacji z przejścia trudno byłoby korzystać osobom niewidomym, radna Krajewska z PO zaproponowała, aby osoby niewidome przez ulicę przeprowadzali „stacze” w strojach historycznych. Według radnej, mogłyby to być stroje sarmackie, inni radni zaproponowali z kolei konfekcję nawiązującą do „Lalki” Prusa. Dyskusja trwa i niewykluczone, że zaowocuje innymi ciekawymi rozwiązaniami, np. aby „stacze” byli przebrani za samego Prusa, ewentualnie za Himilsbacha z Maklakiewiczem lub grupę husarzy, mogących z powodzeniem stanowić główną atrakcję stolicy podczas Euro.

Ze strony jednego z radnych padła propozycja, aby w szaty historyczne przebrać także strażników miejskich. Naszym zdaniem w grę mógłby wchodzić ubiór kosyniera lub ułana z okresu Księstwa Warszawskiego. Poza tym dlaczego ograniczać się tylko do straży? Czy na czas Euro nie można by w coś poprzebierać zastępów wolontariuszy, organizatorów, a także grona oficjeli z PZPN? Z pewnością można, chociaż zdaniem projektantów odzieży i kostiumologów przebieranie oficjeli akurat nie jest konieczne, bo większość wygląda tak, jakby już byli za kogoś przebrani.

Polityka 29.2008 (2663) z dnia 19.07.2008; Fusy plusy i minusy; s. 96
Reklama