Archiwum Polityki

On, ona i on

[średnie]

Jak sugeruje polski tytuł, jest to film o trójkącie, która to forma geometryczna od początku kina trafnie wyobraża emocjonalne komplikacje bohaterów. Tu mamy jednak pewną modyfikację, można by powiedzieć, jest to trójkąt nierównoboczny, i to tak bardzo, że cała figura się chwieje. Zaczyna się wszystko w tonie pogodnym: małżeństwo z 15-letnim stażem, wydaje się, że poprawne, co wynika z pierwszych dialogów. Ale już za chwilę (szybciej niż przewidują to instrukcje pisania scenariuszy) mamy pierwszy zwrot akcji. Mąż wpada pod samochód. Wdowa jest pogrążona w smutku, nie potrafi odnaleźć się w nowej sytuacji; do momentu, kiedy dowie się, że mąż ją zdradzał, i to regularnie, przez 7 lat. Postanawia odnaleźć kochankę, z czym są na początku pewne kłopoty, ponieważ zdradzana żona nie mogła przewidzieć jednego – że jej rywalką nie była kobieta. Chcąc poznać całą prawdę o mężczyźnie swego życia, wdowa zaprzyjaźnia się z jego byłym kochankiem, a przy okazji z całą wspólnie mieszkającą komuną, opartą na poszanowaniu wszelkich odmienności etnicznych i seksualnych. Wchodzi w nowy, nieznany świat, który coraz bardziej ją pociąga. Reżyser Ferzan Ozpetek, Turek mieszkający we Włoszech, przedstawia historię subtelnie, z poczuciem humoru, a jak przekonają się widzowie, nie sugeruje też łatwego „poprawnościowego” happy endu. (zp)

[bardzo dobre]
[dobre]
[średnie]
[złe]
Polityka 18.2002 (2348) z dnia 04.05.2002; Kultura; s. 42
Reklama