Archiwum Polityki

Siew przy księżycu

W pamiętnikach profesora Steinhausa znaleźć można slogan z lat trzydziestych mający zachęcić mieszkańców sztetł do osiedlania się w Palestynie: – Tam żydowski rozum leży na ulicy.

Pięknie to się potwierdziło na tej ziemi. Obiecanej, Świętej – przypominającej o swojej wyjątkowości bliskością nieba, kruchością stajenki, szelestem kartek wtykanych w szczeliny Ściany Płaczu. Czytam w „Spieglu” izraelski dowcip, podsumowanie sytuacji:
– Dlaczego Mesjasz się nie zjawia?
– Teraz to dla niego zbyt niebezpieczne.

A niby kiedy było bezpieczne? W 1934 r. Aleksander Ford nakręcił film „Sabra”. Oto zarys fabuły: osadnicy z Polski kupili od arabskiego szejka kawałek pustynnego i kamienistego gruntu. Żeby przeżyć, musieli dokopać się do wody. Po wielu daremnych próbach i chwilach złudnej nadziei zbudowali studnię. Wtedy napadli na nich sąsiedzi, ludzie szejka. W walce zginęli bohaterowie filmu – żydowski chłopak i kochająca go arabska dziewczyna. Tak było w wersji pierwotnej, zgodnej ze scenariuszem. Wymogi cenzuralne sprawiły, że aby film mógł wejść na ekrany, dokręcono happy end. Bohaterowie przeżyli, przed ich oczami pojawiają się wizje przyszłości – gaje pomarańczowe, ogrody, białe miasta założone tam, gdzie hamsin przesypywa ł ziarna piasku.

Praca, mozół pokoleń dokonały cudu: są ogrody i miasta. Trudno jednak zobaczyć happy end. Oko za oko, ząb za ząb: oczy oślepłe nie widzą wybitych zębów. Nawet piosenka nie ocieka gliceryną sentymentu, gdy księżyc zaplącze się w refrenie. O czym bowiem mówi piosenka wykonywana w latach pięćdziesiątych w kabarecie Li-La-Lo? O siewie – w świetle księżyca:
Siejmy w świetle księżyca
I tylko on widzi nas./Siejemy nocą, bo zdradza/Nas słońca jaskrawy blask.

Polityka 18.2002 (2348) z dnia 04.05.2002; Groński; s. 101
Reklama