Archiwum Polityki

Amfetamina artystyczna

O skuteczności działań policyjnych wymierzonych w rynek obrotu narkotykami najwięcej mówią ceny używek. W ostatnich miesiącach, po wykryciu przez stołeczny zarząd CBŚ kilku kanałów przerzutu narkotyków i likwidacji trzech laboratoriów, w których produkowano amfetaminę, na rynku wybuchła mała panika. Popyt znacznie przekroczył podaż, ceny skoczyły przynajmniej pięciokrotnie. Za porcję amfetaminy, zamiast jak dotychczas 20 zł (za około jedną czwartą grama), dealerzy żądają teraz nawet 100 zł.

CBŚ monitoruje reakcje na tę sytuację. Wiadomo, że rynek nie znosi próżni, miejsce zlikwidowanych fabryczek narkotyków zajmują nowe. Funkcjonariusze zauważyli też, że profesjonalnych przemytników z konieczności zastępują ich dotychczasowi klienci. – Za przemyt wzięli się amatorzy – mówi zastrzegający anonimowość oficer CBŚ. – Tworzą się, jak je nazywamy, grupy samopomocy. Ktoś bierze na siebie ryzyko, kupuje za granicą towar w małej ilości i przemyca do Polski. Tu odsprzedaje część własnych narkotyków znajomym, doliczając sobie niewielką marżę albo nawet bez grosza zysku.

Taka forma importu amfetaminy i tzw. miękkich narkotyków jest szczególnie rozpowszechniona wśród wyjeżdżających w zagraniczne wojaże biznesmenów i artystów estradowych. Policjanci namierzyli już kilka takich „spółdzielni”, ale na razie nie podejmują kontrdziałań, zbierają dowody. Ze źródeł policyjnych dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie niebawem w poważne prawne tarapaty wpadnie kilka publicznie znanych osób, niewiązanych dotychczas ze środowiskami przestępczymi. Według naszych informacji, sprzymierzeńcami policji w zwalczaniu nowego zjawiska są gangi narkotykowe. Nie podoba im się samowystarczalność dotychczasowych klientów, tracą na tym spore pieniądze.

Polityka 49.2008 (2683) z dnia 06.12.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama