Archiwum Polityki

Grzebień dla łysego

Światowy design coraz mniej dba o to, by się podobać i uwodzić bogatych klientów. I coraz bardziej stara się udowodnić, że jest pomocny wszędzie. To pierwsze wrażenia z francuskiego Saint Etienne, gdzie dobiega końca jeden z najważniejszych w Europie przeglądów wzornictwa i projektowania.

Ponad 15 tys. m kw. powierzchni wystawowej (zaadaptowane tereny po dużej fabryce broni i amunicji), ponad 800 projektantów, 50 zaproszonych krajów i 57 konferencji w dwa tygodnie. Te liczby mogą imponować. Ale na szczęście organizatorom nie chodzi tylko o rekordowe statystyki. Francuzi podeszli do rzeczy niezwykle ambitnie. Mniej interesują ich przedmioty ładne, które można kupić w sklepie lub zamówić u producenta. Chcą natomiast pokazywać design w możliwie najszerszym kontekście: kulturowym, ekonomicznym, edukacyjnym, a nawet politycznym (to dla nich typowe, że do wszystkiego mieszają mechanizmy władzy) i filozoficznym.

W efekcie biennale może przyprawić o zawrót głowy, bo jest na nim wszystko. Od ekologii po biotechnologie. Od szczoteczek do zębów po samochody i szybowce. Od wstępnych wizji i prototypów po masowo wytwarzane produkty. Od studenckich pomysłów po wyrafinowane obiekty, sygnowane logiem słynnych firm (Audi, Electrolux, Bang&Olufsen itd). Od rzemieślniczych wyrobów z krajów Trzeciego Świata, powstałych w małych prymitywnych warsztatach, po cudeńka z dysponujących milionowymi budżetami supernowoczesnych laboratoriów badawczych. A co z tego wszystkiego wynika?

Przede wszystkim widać, że kontynuowany jest odwrót od traktowania designu jako aktywności polegającej na wymyślaniu rzeczy, które mają urzekać swym pięknem i niezwykłością. Coraz bardziej nużą wszelkie zabawy formalne, manipulacje kształtem, barwą i zestawieniami materiałów. W ostatnim dziesięcioleciu owe eksperymenty stylistyczne były podtrzymywane przy życiu przez dwie kroplówki. Pierwsza to humor, groteska, zaskoczenie. Druga to fusion, czyli łączenie stylów i poetyk. I takich obiektów jest ciągle sporo. Stół będący skrzyżowaniem mebla w stylu Ludwika XV z wiejskim warsztatem stolarskim czy wazony w kształcie kalosza ciągle jeszcze bawią i przyciągają wzrok, ale nie jest to już ta fascynacja, co jeszcze niedawno.

Polityka 49.2008 (2683) z dnia 06.12.2008; Kultura; s. 58
Reklama