Archiwum Polityki

Okrakiem na dachu świata

Zmiana warty w chińskim kierownictwie partyjnym stawia na nowo problem Tybetu. Miał on w historii swoje pięć minut, był nawet regionalnym mocarstwem, a od pół wieku pod przewodem dalajlamy próbuje wybić się na autonomię. Pekin unikał pokojowego dialogu, czy teraz zmieni ton?

Chińczycy konsekwentnie redukują nawet tę niewinną namiastkę autonomii wchłaniając Tybet jak ośmiornica rybki. Rezydujący w Indiach uciekinier, dalajlama, mówi, że nie chce dla Tybetu niepodległości. A młodzi Tybetańczycy z emigracji mają już dość ugodowej polityki dalajlamy i coraz częściej wypowiadają mu posłuszeństwo.

Wchłanianie Tybetu jest częścią supermocarstwowej polityki ChRL. Dąży ona do zajęcia miejsca po ZSRR i rywalizacji z USA. Żeby być supermocarstwem, trzeba dysponować bronią jądrową i bronią ekonomiczną. Obydwie te bronie zostały już przez Pekin skonstruowane i mogą być wymierzone nawet w USA. Ale państwo o ambicjach supermocarstwowych, jeśli nie chce dzielić losu ZSRR, musi poradzić sobie najpierw ze słabościami wewnętrznymi. W przypadku Chin pierwszą jest bariera wzrostu gospodarczego. Drugą – budzące i burzące się etnie: Ujgurów w Xinjiangu i Tybetańczyków, na razie w północnych Indiach.

Odchodząca z Komunistycznej Partii Chin gerontokracja pozostawiła we władzach swoich rzeczników i będzie nimi manipulowała zza kulis. Sekretarzem generalnym partii został Hu Jintao, człowiek równowagi, premierem rządu – Wen Jiabao, reformator, a szefem policji i służb bezpieczeństwa Luo Gana – przeciwnik reform. Sekretarz Hu Jintao będzie zatem musiał zachować robocze stosunki między pozostałymi dwoma ogniwami triady. A także w obrębie triady. Jeśli triada myśli o pozycji supermocarstwowej, do której Chinom blisko – musi kontynuować reformy gospodarcze. Jak to zrobić, żeby zadowolić także przeciwników reform, czyli policję?

Dziesięć placów Tiananmen

ChRL zlikwidowała głód i uruchomiła proces wzrostu wydzierżawiając chłopom ziemię na 33 lata. Chłop (80 proc. Chińczyków) musi oddać państwu kontyngent, a nadwyżki żywności może sprzedać na wolnym rynku.

Polityka 49.2002 (2379) z dnia 07.12.2002; Świat; s. 51
Reklama