Archiwum Polityki

Cień Czernobyla

Wydawca: CD Projekt, Platforma: PC, Cena: 99,90 zł

W

spółczesne gry komputerowe cierpią na tę samą przypadłość co hollywoodzkie filmy. Choć dzięki efektom specjalnym da się pokazać na ekranie właściwie wszystko, publika łaknie klimatu i dobrych pomysłów fabularnych. W pułapkę przerostu formy nad treścią na szczęście nie wpadli autorzy gry akcji „Stalker: Cień Czernobyla” (użyli rzadziej stosowaną rosyjską wersję nazwy miasta), luźno inspirowanej powieścią klasyków literatury sf. Arkadija i Borysa Strugackich „Piknik na skraju drogi”.

Gramy rolę tytułowego stalkera, rabusia i poszukiwacza skarbów, który zapuszcza się do zakazanej strefy otaczającej elektrownię atomową w Czarnobylu. Ta strefa naprawdę istnieje – po katastrofie rząd ZSRR nakazał wysiedlenie kilku miast (m.in. Prypeci) i zamknął teren w promieniu 30 km wokół kompleksu. (Na s. 124 reportaż ze skażonej strefy). Tu otwiera się pole do popisu dla autorów gry, którzy zasiedlili skażoną zonę potworami. Na szczęście strzelanie do zombie czy zmutowanych szczurów nie jest naszym jedynym celem. Wraz z przeszukiwaniem kolejnych obszarów zaczynają się mnożyć zagadki. Staje się jasne, że w strefie coś się dzieje, działają rządowi agenci i wojsko, występują zjawiska paranormalne. Tę zagadkę musimy rozwikłać.

Mroczny postindustrialny klimat pogłębia świetnie dobrana muzyka. Wysoki poziom trudności i piekielnie inteligentni przeciwnicy gwarantują, że „Stalkera” nie da się skończyć w jeden wieczór. Zresztą granie po nocy, przy zgaszonym świetle, wymaga dużej odporności. Nie zdziwię się, jeśli „Stalker” posłuży kiedyś jako scenariusz do dobrego horroru.

Piotr Stasiak

Polityka 17.2007 (2602) z dnia 28.04.2007; Kultura; s. 81
Reklama