Pewien jeż z grupy brawurowych pionierów, penetrujących w ostatnich latach wielkomiejskie ogródki, pewnego dnia znalazł się w odległości około 50 cm od przedstawiciela gatunku, wobec którego jego gatunek żywił tradycyjne uprzedzenia i w przypadku spotkania reagował konwencjonalnie: najeżeniem. Ponieważ przedstawiciel nie wykazywał żadnych oznak wrogości, a właściwie – poza wytrzeszczeniem oczu na jeża – w ogóle żadnych oznak (homo sapiens wypoczynkowo zalegał od kilku godzin we własnym, jak mu się wydawało, ogródku), jeż przełamał odwieczny stereotyp poznawczy i schemat behawioralny, również zastygł w bezruchu i również wytrzeszczył oczy.
Ja My Oni
„Między nami (a) zwierzętami"
(90119) z dnia 13.12.2008;
Pomocnik Psychologiczny;
s. 3