Dysleksja? Wydumany problem – powiadają całkiem liczni sceptycy. – Kiedyś robiono nam solidne dyktanda, kuliśmy na pamięć, nauczyciel trzymał dyscyplinę i jakoś nauczyliśmy się czytać i pisać bez byków.
Wszakże gdy w otoczeniu pojawi się dziecko dotknięte tego rodzaju problemami, nierzadko traktuje się je bez mała jak upośledzone. Rodzice, którzy muszą zmierzyć się z taką diagnozą, wpadają w panikę, nie mając pojęcia, czy chodzi o uszkodzenie mózgu dziecka, o niedostatek intelektualny czy też może o ich wychowawcze zaniedbania.
Podstawowe pojęcia i mechanizmy związane z dysleksją i z towarzyszącymi jej zaburzeniami wyjaśnia prof. dr hab. Marta Bogdanowicz, dyrektor Instytutu Psychologii Uniwersytetu Gdańskiego.
Dysleksja
rozwojowa to specyficzne trudności w uczeniu się czytania, najczęściej powiązane z trudnościami w opanowaniu poprawnej pisowni.
Dysortografia
to trudność w opanowaniu pisowni – nie tylko błędy ortograficzne, lecz również opuszczanie, przestawianie i mylenie liter podobnych pod względem kształtu. Trudności te występują w powiązaniu z dysleksją lub bez trudności w czytaniu.
Dysgrafia
to niekaligraficzne, nieczytelne pisanie, związane z dyspraksją – obniżoną sprawnością ruchową, głównie manualną.
Dyskalkulia
to trudność w rozwiązywaniu działań arytmetycznych.
SLI
(z ang. Specific Langauge Impairment) to zaburzenie rozwoju mowy we wczesnym dzieciństwie u dzieci prawidłowo rozwijających się umysłowo.
Przedrostek dys- w nazwie większości tych zaburzeń oznacza trudność, niemożność. Określenie specyficzne wskazuje, że problemów tych doświadczają osoby przeciętnie, a nawet ponadprzeciętnie inteligentne.