Do 6 lutego w krakowskiej Galerii Starmach oglądać można prace jednego z najwybitniejszych twórców XX w. – Szwajcara Alberto Giacomettiego. Ten sławny rzeźbiarz powiedział kiedyś „Sztuka murzyńska, oceaniczna czy cykladzka, jest bardziej realistyczna niż popiersia rzymskie”. I rzeczywiście, w jego pracach łatwiej doszukać się inspiracji sztuką prymitywną aniżeli helleńską. Zresztą kto raz je zobaczy, już zawsze rozpozna; charakterystyczne ażurowe postaci, ciała jakby pozbawione mięśni, wydłużone i spłaszczone twarze, a wszystko to z niepokojąco zaburzonymi proporcjami. Historycy sztuki zgodnie doszukują się w jego twórczości wątku anonimowości i samotności człowieka. Sam Giacometti uważał, że przez jeden element rzeźbiarski można przekazać całą złożoność świata. Na wystawie znajdą się prace z najciekawszego, późnego okresu jego twórczości. Będzie to kilka typowych dla niego rzeźb, obraz olejny przedstawiający brata Diego oraz cykl litografii „Paryż bez końca”, w którym dominuje ta sama co w rzeźbach tematyka i bardzo podobny rodzaj ekspresji.
Piotr Sarzyński
++ dobre
+ średnie
– złe