Czapki uszanki dotarły przed czasem. Maciej Milewicz z biura prasowego Urzędu Miasta poinformował na konferencji prasowej, że zakup 8,5 tys. uszanek dla delegatów z ONZ i wolontariuszy został sfinalizowany jeszcze przed rozpoczęciem Konferencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu COP 14. Kosztowały 195 tys. zł, są idealne na polskie chłody. Magistrat oddala zarzut mediów, że w uszance nie wygląda się poważnie. – Ale sympatycznie, co służy wizerunkowi. Pan Jacek, pracownik firmy PR, która obsługuje Urząd Miasta w czasie szczytu klimatycznego (pragnie pozostać anonimowy, by rola jego firmy w przedsięwzięciu nie przyćmiła roli miasta), nie chce wdawać się w detale, takie jak uzupełnianie brakujących pojemników na śmieci w centrum czy dosadzenie trawy pod halami Międzynarodowych Targów Poznańskich, gdzie obradują delegaci. Opowie o konkretach, których efektem będzie nowy wizerunek miasta. Konferencja klimatyczna to dla Poznania test sprawności organizacyjnej przed Euro 2012.
Konkret nr 1: Ławica jako akwarium
Najpierw więc lotnisko Ławica. Zgodnie z wizją autorstwa bardzo dobrej agencji reklamowej przypomina ono obecnie ekologiczne akwarium. Lądujący delegaci ze 190 państw zrzeszonych w ONZ mogą zobaczyć, jak roślinność pnie się po przeszklonych drzwiach wejściowych. Ponadto widać też postaci różnych zwierząt na ścianach hali przylotów.
– Za same naklejki trzeba było zapłacić 150 tys. zł, ale od razu widać, że wylądowało się w mieście świadomym swojej roli – dodaje Katarzyna Parysek, pełnomocniczka miasta do spraw Konferencji. Podobnemu nowoczesnemu zabiegowi nie poddał się dworzec główny, wystrojem nawiązujący do tradycji urbanistycznej krajów Trzeciego Świata. Tutaj materia wygrała z ideą: udało się tylko przywiesić bardzo duży baner z logo Konferencji nad wejściem.