Archiwum Polityki

Lek na teraźniejszość

Ludzie chodzą wolno, obracają w dłoniach dziwaczne przedmioty. Koło, warszawski targ staroci, jest jak świat alternatywny do tego z galerii handlowej, zapchanej seryjną przewidywalnością.

Rzeczy rozłożone na betonowym placu Koła zaskakują swoją pojedynczością. Pewnego dnia przeszła wśród przedmiotów na Kole Catherine Deneuve. Kupiła srebrną zapalniczkę z grawerowanym logo (przepraszam, monogramem) dawnego właściciela. Kim był? Palił cygara, a może papierosy w cieniutkiej lufce..?

Pan Krzysztof rozkłada na betonie karbidową lampę z pierwszej wojny, żeliwny saganek, miedziane garnki. Czterdzieści lat w zawodzie szperacza. Ratuje życie przedmiotom oddanym na złom, wyrzuconym na śmietniki, obrosłym pajęczyną w starych piwnicach. Ale ich nie ożywia. To klient ma je wyczyścić, polerować, wyprostować wgniecenia. Nowy właściciel musi się zżyć z przedmiotem, który wybrał. Nie sztuka mieć pieniądze i iść do Desy.

– Za sto. Za sto dziesięć. Za ile? W lesie przedmiotów słychać głosy. Czy właściciele wybiorą dziś przedmioty? A może to one wybiorą właścicieli?

Wartość

Więc jeszcze śpią obserwatorzy i potencjalni nabywcy przedmiotów, gdy pan Krzysztof rozkłada na betonie przedwojenną paterę, srebrzoną cukierniczkę, którą ostatni anonimowy właściciel zgiął w pół, żeby weszła do torby. Pewnie szedł na złom. Srebrną łyżkę, wyprofilowaną tak sprytnie, że nie sposób siorbać jedząc. Na łyżeczce wygrawerowany rok tysiąc osiemset dwudziesty drugi. – Służyła do nauki savoir-vivre’u w jakiejś pruskiej szkole dla pensjonarek – pan Krzysztof poleruje łyżeczkę szorstkim palcem. Złocona broszka, hełm żołnierza, pachnący czymś nieznanym, jakby ziemią. Butelki po Sierra Tequila. Torebeczka damska ze srebrnego łańcuszka. Do kogo należała? Dziś bez znaczenia. Jedyne, co pan Krzysztof teraz wie, to że należy do niego.

Przedmioty wycenia na oko. Od rana przedmioty czekają na zbiegi okoliczności.

Sztuka Życia Polityka. Sztuka Życia (90122) z dnia 24.01.2009; s. 20
Reklama