Archiwum Polityki

Turcja zakłada chustę

Euforia po miażdżącym ponownym zwycięstwie rządzącej partii AKP premiera Erdogana w przyspieszonych wyborach parlamentarnych powoli opada. AKP ma korzenie islamistyczne, ale jest zarazem proeuropejska i prorynkowa. Wielu Turków głosowało na AKP nie dlatego, że żona premiera nosi chustę na znak, że jest praktykującą muzułmanką, ale dlatego, że Turcja pod rządami AKP przeżywa boom gospodarczy – 7 proc. wzrostu! – podatki maleją, a cena benzyny nie rośnie. AKP rzeczywiście pomogła uboższym i drobnym przedsiębiorcom, a przy świeckim ustroju państwa jak dotąd nie majstrowała. Znaczna część społeczeństwa nie boi się jak widać pełzającej islamizacji Turcji, a premier zapewnia, że nacjonaliści, sekularyści i armia nie mają się czego obawiać po drugiej kadencji AKP. Ciepło wynik wyborów przyjęła unijna Bruksela, Wlk. Brytania, Szwecja, Watykan. Europa nie obiecuje Turcji szybkiego członkostwa, ale wiąże duże nadzieje z proeuropejską polityką AKP, bo służy ona modernizacji kraju, a tylko nowoczesna i demokratyczna Turcja ma szanse wejść kiedyś do Unii. AKP jest też oczkiem w głowie tej części zachodniej opinii publicznej, która wierzy, że demokracja i nowoczesność nie wykluczają się z islamem. W tym sensie Turcja pod rządami AKP jest najważniejszym dla Europy laboratorium społecznym, politycznym i kulturowym, mogącym zadać kłam teorii „zderzenia cywilizacji”.

W najbliższej przyszłości AKP ma cztery zadania: zakończyć kompromisem kryzys konstytucyjny wokół wyboru prezydenta (powód przyspieszonych wyborów), kontynuować reformy prawa i administracji państwowej pod kątem członkostwa w UE, utrzymać wysokie tempo rozwoju gospodarki i nie dopuścić do rebelii tureckich Kurdów, którzy mają teraz w parlamencie 27 przedstawicieli. Ale nawet w tej zapalnej kwestii są powody do optymizmu: iraccy Kurdowie wierzą, że AKP poradzi sobie z problemem kurdyjskim lepiej niż tureccy nacjonaliści.

Polityka 31.2007 (2615) z dnia 04.08.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 17
Reklama