Archiwum Polityki

Jak to u Wagnera

Tego wieczora za kulisami rozgrywał się bardziej dramatyczny spektakl niż na scenie. Miało być tak: 29-letnia Katharina Wagner, praprawnuczka Richarda, chciała udowodnić, że to jej należy się rodzinna scheda – kierowanie Festiwalem Wagnerowskim. Na inaugurację tegorocznej jego edycji w Bayreuth podjęła się zadania arcytrudnego: mając niewielkie doświadczenie przygotowała swoją wersję „Śpiewaków Norymberskich”. Poza wszystkimi kłopotami inscenizacyjnymi w przypadku tej opery prapradziadka dochodzi i ten niebagatelny, iż było to, nie bez powodu, ulubione dzieło Adolfa Hitlera. Pułapek więc bez liku, a na widowni kanclerz Angela Merkel z małżonkiem Joachimem Sauerem (opisujemy ich na s. 46) oraz szef Komisji Europejskiej José Manuel Barroso. Ale także, co może dla młodej Wagnerówny ważniejsze, dwójka jej kuzynów i konkurentów do wagnerowskiej schedy: Nike Wagner i Ewa Wagner-Pasquier, oboje z muzycznej branży. Prowadzący od 56 lat festiwale jej sędziwy tata Wolfgang Wagner szuka następcy i kontynuatora. W tym roku o 55 tys. biletów ubiegało się pół miliona chętnych. Wolfgang faworyzował Katharinę – ale kiedy kurtyna opadła, wśród oszczędnych braw słychać było buczenie. A recenzje są miażdżące. „Spiegel” pisze o „grubej pizzy na cienkim spodzie”, a wpływowy krytyk Christoph Schlingensief mówi, że czuł się, jakby opera była wystawiona „w klubie fitness albo w pornoszopie”. A więc szanse Katheriny topnieją, rosną, oprócz wymienionej dwójki, także Gudrun Wagner, drugiej żony Wolfganga, i lansowanej przez nią od paru lat córki. Czeka nas zatem pełna żądzy i emocji saga w odcinkach.

Polityka 31.2007 (2615) z dnia 04.08.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 17
Reklama