Archiwum Polityki

Dowcip na poważnie

Dowcip i władza sądzenia (asteizm w Polsce), Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie, wystawa czynna do 2 września br.

Jak trafnie zauważył kurator wystawy Kazimierz Piotrowski, sztuka i dowcip często posługują się podobnymi narzędziami poznawczymi: kondensacją, kontrastem, szukaniem sensu w nonsensie, zaskoczeniem. Nic więc dziwnego, że artyści sięgali i sięgają po ów niepoważny oręż. Ale uprzedzam, to nie jest wystawa, na której można pochichotać lub choćby się pośmiać. Co najwyżej czasami lekko się uśmiechnąć. Albowiem kuratora interesuje przede wszystkim ów tytułowy asteizm, czyli – jak to wyjaśnia – „dowcip pozbawiony prostactwa”, a więc inteligentny, nie bez głębszych sensów, wyrafinowany.

Po wystawie „Dowcip i władza sądzenia (asteizm w Polsce)” wędrujemy dwoma tropami: tzw. dowcipu niewinnego, zwanego też abstrakcyjnym lub formalnym, mającego swe praźródła gdzieś w dadaizmie. To m.in. prace Józefa Robakowskiego czy Tomasza Ciecierskiego. Drugi, znacznie rozleglejszy, to obszar tzw. dowcipu tendencyjnego, aktywnego wobec otaczającej rzeczywistości – politycznej, obyczajowej, społecznej. Zebrano prace, w których artyści, stosując ironię, groteskę czy absurd, kontestują władzę, tradycję, instytucje, a często i własne środowisko. Od absurdalnych happeningów Akademii Ruchu (lata 70.), przez obrazy członków Gruppy (l. 80.), po prace z ostatniej dekady – Zbigniewa Libery, Wojciecha Zasadniego czy Grupy Azorro. Tu szczególnie polecam pracę wideo Wojciecha Zamiary „O dwu takich”. Dwie martwe i oskubane sztuki drobiu dyndają na sąsiednich rzeźniczych hakach, wykonując jakąś wzajemną, intrygującą, choć bezproduktywną, ni to grę, ni to seksualny taniec.

Polityka 31.2007 (2615) z dnia 04.08.2007; Kultura; s. 53
Reklama