Archiwum Polityki

Lista łączy jak wieśmak

Marek Surmacz, były wiceminister spraw wewnętrznych, wsławiony policyjną dostawą wieśmaka dla kol. Rafalskiej, wystartuje do Sejmu z czwartego miejsca na lubuskiej liście Prawa i Sprawiedliwości. W poprzednich wyborach też startował z tej pozycji z poparciem 8386 głosów, co dało mu wynik ponad połowę mniejszy od lidera listy Kazimierza Marcinkiewicza. Lukę po byłym premierze na lubuskiej liście wypełni właśnie senator Elżbieta Rafalska, która według jednego z lubuskich posłów postawiła ultimatum – „albo Sejm, albo nie startuję”. Surmacz miał nadzieję na wyższą pozycję na liście, ale pod naciskiem władz okręgowych i ze względu na przyjacielskie relacje z Rafalską ustąpił jej miejsca. To właśnie dla podróżującej pani senator na polecenie Surmacza policjanci z Wrocławia przywieźli jej na peron „dwa wieśmaki i colę”. Surmacz tłumaczył się wtedy „odruchem ludzkiego współczucia wobec głodnej i zziębniętej koleżanki”.

Akcje Surmacza wzrosły z dość niespodziewanego powodu. – Byłem odwołany na wniosek ówczesnego ministra Janusza Kaczmarka. Po tym, co o nim dziś wiemy, to niewątpliwie wielki zaszczyt – mówi Surmacz. Na początku grudnia ubiegłego roku policjanci odwozili do Siedlec wysokiego urzędnika ministerstwa podległego Surmaczowi. W drodze powrotnej zginęli w wypadku samochodowym. Niedługo po tym Surmacz musiał pożegnać się z fotelem wiceministra MSWiA. Dziś tę dymisję uważa za swój kapitał polityczny, który pomoże mu dostać się na Wiejską. (Dąb.)

Polityka 39.2007 (2622) z dnia 29.09.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 6
Reklama