Archiwum Polityki

Cham i krowa na lodzie

Kampania wyborcza na Ukrainie trwa praktycznie od wiosny, kiedy prezydent rozwiązał parlament. Dotychczas wyróżniała się jedynie podbijaniem wysokości becikowego. W wyborach liczy się Partia Regionów, BJuT Julii Tymoszenko, pomarańczowa Nasza Ukraina – Narodowa Samoobrona (NU-NS), Blok Łytwina i może jeszcze komuniści, choć jedna z tych dwóch partii może nie przekroczyć progu wyborczego. Wiktor Janukowycz, który prowadzi antykampanię, krytykując rywali, nazwał Julię Tymoszenko (na fot. na plakacie) krową na lodzie. Ta zrewanżowała się mówiąc, że ignoruje zaczepki chama, i przypomniała, że premier miał przed laty właśnie ksywkę cham. Za to prezydent Juszczenko pokazał się na traktorze, bo bierze aktywny udział w kampanii. Jest twarzą NU-NS, pojawił się nie tylko na plakatach, także w telewizyjnych reklamówkach z hasłem: prawo jednakowe dla wszystkich. CKW zabroniła tych praktyk, ale Juszczenko odwołał się i pewnie twarzą kampanii pozostanie, bo wybory już 30 września.

Z badań przeprowadzonych przez niezależne ośrodki wynika, że Regiony zdobędą około 34 proc. głosów, BJuT może przekroczyć 25 proc., NU-NS popiera 12–13 proc. Ukraińców, a Blok Łytwina i komuniści oscylują między 3 a 5 proc. Elektorat wyraźnie przecieka do BJuT, bo też Julia ma najbardziej widoczną kampanię: kapitał ukraiński nie marnuje środków, stawia na wygranych. Na razie nie mówi się o powyborczych sojuszach. Kto wygra, ten podyktuje warunki. Mówi się natomiast o możliwości zerwania wyborów i nieuznania wyników. A w efekcie o rządach prezydenckich lub reaktywowaniu rozwiązanego parlamentu, o którym wciąż nie wiadomo do końca, czy jest rozwiązany legalnie.

Polityka 39.2007 (2622) z dnia 29.09.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 9
Reklama