Archiwum Polityki

Edukacyjny termos promocyjny

W jaki sposób można promować w Polsce edukację? Zdaniem byłego ministra Romana Giertycha dobrym sposobem jest zakup 120 kompletów materiałów promocyjnych, w skład których wchodzą: odtwarzacze mp3, elektroniczne nośniki pamięci o pojemności co najmniej 2GB, termosy ze stali nierdzewnej, wodoszczelne zegarki, walizki, torby i portfele. Wszystko za nawet 520 tys. zł, bo taka jest górna granica przedziału przetargu. Projekt zakupu gadżetów, jako część Sektorowego Programu Operacyjnego Rozwój Zasobów Ludzkich, jest w 75 proc. finansowany z zasobów Europejskiego Funduszu Społecznego i – według słów rzeczniczki prasowej MEN – ma promować przede wszystkim EFS. Koordynatorzy EFS nie potrafili jednak powiedzieć, kim są adresaci takiej promocji. Przedstawiciele biura prasowego MEN ograniczyli się do stwierdzenia, że gadżety będą wykorzystywać „na użytek służbowy” pracownicy ministerstwa.

Kontrowersje budzi także forma przetargu – zainteresowane firmy miały zaledwie 10 dni na zgłoszenie ofert obejmujących komplet dokumentów oraz po jednym egzemplarzu każdego z zamawianych gadżetów. Dziesięciodniowy termin jest najkrótszym dozwolonym przez ustawę o zamówieniach publicznych, stosowanym tylko w najpilniejszych sytuacjach. Pomimo tak krótkiego czasu i bardzo szczegółowo opisanych warunków do przetargu stanęły cztery firmy. Ministerstwo ma teraz miesiąc na wybranie najtańszej oferty. Nie przeszkodzi temu nawet Ryszard Legutko, nowy szef resortu. Jak informuje Anna Żdan z biura prasowego MEN, zmiana na stanowisku ministra w żaden sposób nie wpłynie na procedurę przetargową i ogłoszenie zwycięskiej oferty nastąpi na początku września.

Polityka 34.2007 (2617) z dnia 25.08.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 16
Reklama