Archiwum Polityki

Zobaczyć las

Każda wzmianka o szkodliwych szczepionkach wywołujących autyzm trafia na pierwsze strony gazet, a wyniki badań, które temu przeczą, zwykle nie są już nagłaśniane. Jak się bronić przed fałszywymi i szkodliwymi mitami na temat przyczyn i leczenia autyzmu?

Autyzm nie jest rzadką chorobą. Według ostatnich badań może na nią cierpieć m.in. ponad pół miliona młodych Amerykanów i ok. 60 tys. Polaków. Zwykle widzi się tę chorobę poprzez dwa stereotypy: milczące, wycofane we własny świat dzieci albo niepełnosprawni geniusze, liczący karty w sześciu taliach równocześnie, jak pamiętny Raymond Babbitt z filmu „Rain Man”. Tymczasem autystyczne dziecko najczęściej mówi (choć zwykle w sposób zaburzony), nierzadko potrafi się śmiać, skakać, pocałować mamę. Może, ale nie musi, przejawiać jakieś szczególne zdolności. Alarmujące objawy są często subtelne, ale możliwe do wychwycenia (patrz ramka). Zauważenie ich przez rodziców albo lekarza jest o tyle ważne, że wczesne rozpoznanie autyzmu i odpowiednia terapia zwiększają szanse na lepsze funkcjonowanie w dorosłym życiu. Można to osiągnąć dzięki wytężonej pracy, włożonej w intensywną terapię behawioralną, logopedyczną, zajęciową i ćwiczenia fizyczne.

Polowanie na geny

U zdrowego człowieka podczas wykonywania złożonego polecenia (np. gdy trzeba ułożyć w specjalny sposób trzy kulki) obszary kory mózgowej, odpowiedzialne za planowanie i rozwiązywanie problemów (czyli kora przedczołowa) oraz za myślenie przestrzenne i obrazy wzrokowe (kora ciemieniowa), działają razem, w harmonii. U chorych na autyzm obie kory – przedczołowa i ciemieniowa – mają tendencję do odgrywania swoich ról oddzielnie. Naukowcy (wyniki ich badań opublikowano w ubiegłym roku w miesięczniku „Cerebral Cortex”) przypuszczają, że dzieje się tak na skutek wadliwego „okablowania”, czyli inaczej działających połączeń pomiędzy różnymi obszarami mózgu. Prawdopodobnie właśnie w wyniku tej dysharmonii i zakłóceń w komunikacji chory na autyzm jest w stanie dostrzec poszczególne elementy, ale trudno mu powiązać je w całość.

Polityka 23.2007 (2607) z dnia 09.06.2007; Nauka; s. 86
Reklama