Archiwum Polityki

Ziemia jest kobietą

Rozmowa z prof. Susan A. Ross, teolożką feministyczną, o odnawianiu kobiecą ręką etyki, historii i religii

Jarosław Makowski: – Czym się charakteryzuje feministyczne podejście do zagadnień moralnych?

Susan A. Ross: – Dotychczasowe teorie etyczne miały tendencję do robienia pewnych założeń na temat osoby: że najwyższym przymiotem osoby jest racjonalność; że nie powinniśmy brać pod rozwagę naszych emocji w momencie podejmowania decyzji o charakterze moralnym; że osoba jest najbardziej sobą, kiedy jest najbardziej autonomiczna. Biorąc pod uwagę pole swych doświadczeń, kobiety mówią, że nasze uczucia są tak samo ważne, że nie możemy zapomnieć o łączących nas relacjach z innymi, że musimy myśleć o tym, jakie są nasze powinności wobec nas samych i wobec innych ludzi.

Etyka feministyczna dąży więc do tego, aby w swej refleksji wziąć pod uwagę realne życie. Pokazuje, że ludzie rzeczywiście przeżywają swe istnienie w stopniu daleko głębszym, niż uwzględniały to pewne formy tradycyjnego – najczęściej zdominowanego przez mężczyzn – myślenia moralnego, które za punkt odniesienia brało bardziej abstrakcyjne pojęcie osoby. Nasze wzajemne związki i nasze istnienie w ciele to ważne czynniki, które musimy brać pod rozwagę, gdy myślimy o tym, jakimi ludźmi chcemy być, jakie życie chcemy prowadzić.

Jakie jest zatem pani stanowisko w tak drażliwej kwestii moralnej jak aborcja?

Po pierwsze, jako katoliczka i feministka cenię życie w każdej formie. Ale po drugie, jestem również realistką i wiem, że czasem nie da się uniknąć dramatycznych wyborów. Myśląc o aborcji zgadzam się z takimi myślicielami jak choćby teolożka Christine Gusdorf, która słusznie zauważa, że Kościół pozwolił mężczyznom dokonywać ważkich moralnych wyborów dotyczących życia i śmierci, na przykład w przypadku wojny czy kary śmierci. Jednocześnie kobietom odebrał prawo do decydowania w podobnych, z punktu widzenia moralnego istotnych sprawach.

Polityka 23.2007 (2607) z dnia 09.06.2007; Ludzie; s. 120
Reklama