Archiwum Polityki

Równość wobec podsłuchów

Premier Jarosław Kaczyński, informując Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera, że nie są podsłuchiwani przez służby specjalne, prawdopodobnie przekroczył swoje uprawnienia. Zgodnie z ustawą o ABW, udzielanie informacji o charakterze niejawnym może nastąpić wyłącznie na żądanie prokuratora lub sądu w celu ścigania za czyny przestępcze lub w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa.

Wszelkie czynności operacyjne podejmowane przez ABW i inne służby stanowią pilnie strzeżoną tajemnicę państwową oznaczoną gryfem najwyższej poufności. Przekonał się o tym m.in. adwokat Wojciech Brochwicz, którego nie tylko intuicja, ale i pewne okoliczności utwierdziły w przekonaniu, że jest podsłuchiwany. Wysłał więc pismo do szefa ABW Bogdana Święczkowskiego. „Proszę o wyjaśnienie, z jakiego powodu i na jakiej podstawie prawnej kierowana przez pana instytucja podsłuchuje moje rozmowy telefoniczne w miejscu pracy i zamieszkania” – napisał. Szczerze mówiąc, spodziewał się, że szef ABW odpowie, iż podległa mu służba nie podsłuchuje go. Odpowiedź sygnował zastępca szefa ABW Grzegorz Ocieczek. Poinformował, że jest zmuszony „odmówić udzielenia jakichkolwiek informacji, albowiem należy stwierdzić, że w tym przypadku brak przesłanek przewidzianych w przepisach ustawowych”. Wojciech Brochwicz nie jest usatysfakcjonowany takim wyjaśnieniem. – Konstytucja gwarantuje obywatelom równość wobec prawa – komentuje. – Dlaczego więc jedni od samego premiera dowiadują się, że służby specjalne nie stosują wobec nich podsłuchów, a innym taka informacja nie przysługuje?

W biurze prasowym rządu poinformowano nas, że premier jako zwierzchnik służb specjalnych ma prawo posiadać tajne informacje o stosowanych przez te służby środkach operacyjnych.

Polityka 21.2007 (2605) z dnia 26.05.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 18
Reklama