Archiwum Polityki

Powrót kapitana

Traian Băsescu pozostaje prezydentem Rumunii, tak zadecydowali jego rodacy w referendum. Kilka tygodni temu oskarżono prezydenta o nadużycie władzy i zawieszono go w obowiązkach. Główną przyczyną kryzysu był spór pomiędzy nim a premierem Calinem Tariceanu, m.in. o Irak, bo premier chciał, aby rumuńskie wojska natychmiast wróciły do domu, a prezydent jako oddany sojusznik USA stanowczo się na to nie zgadzał. Băsescu naraził się też wielu politykom, ponieważ kazał otworzyć archiwa byłej komunistycznej tajnej policji Securitate i przenieść je do instytutu CNAS, czyli odpowiednika polskiego IPN. Jednak ponad 70 proc. Rumunów chciało jego powrotu. Tak więc były mer Bukaresztu i dawny kapitan statku wrócił za stery. I dobrze, bo jego powrót ustabilizuje sytuację, dzięki czemu będzie można w kraju np. przeprowadzić wybory do Parlamentu Europejskiego. Bułgarzy zrobili to już w ostatnią niedzielę, Rumuni nie powinni więc zostawać w tyle.

Polityka 21.2007 (2605) z dnia 26.05.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 20
Reklama