Dzikie poziomki rosną prawie na całej kuli ziemskiej, z wyjątkiem Afryki, Australii i Nowej Zelandii. Najwcześniejsze wzmianki o nich pochodzą z wierszy rzymskich poetów Owidiusza i Wergiliusza. Poziomka została też opisana przez Pliniusza w pochodzącej z I w. encyklopedii Naturalis Historia. Poziomki nie były traktowane wtedy wyłącznie jako smaczne owoce, ale także jako rośliny ozdobne, a przede wszystkim lecznicze. Ich liście, korzenie i jagody miały likwidować objawy depresji, leczyć brzydki oddech, obniżać gorączkę, łagodzić infekcje gardła oraz choroby krwi i wątroby.
Europejczycy nie kwapili się jednak do uprawy poziomek, a owoce długo czerpali z natury. Pierwsze wzmianki o ich uprawie pochodzą dopiero z XIV w. z Francji. Owoce większości gatunków dzikich poziomek nie były jednak ani tak smaczne, ani ładne jak dzisiejsze truskawki. Niektóre nie były nawet czerwone, ale białawe lub żółte. Poziomki uprawiali za to Indianie, na długo zanim Kolumb odkrył Amerykę. Od nich nauczyli się je uprawiać pierwsi osadnicy z Europy.
Północnoamerykańskie poziomki należały jednak do innego gatunku niż najpopularniejsze w Europie poziomki pospolite (Fragaria vesca). Owoce poziomki wirginijskiej (Fragaria virginiana) były większe, chociaż mniej aromatyczne od krewniaczki ze Starego Świata. Pierwsze poziomki wirginijskie sprowadzono na nasz kontynent w 1624 r., najpierw do ogrodów królewskich w Wersalu, a stąd 30 lat później do Anglii. Nowy gatunek szybko się upowszechnił i w XVII w. istniały już ich duże plantacje. Wciąż jednak nie były to truskawki.
Przełom nastąpił dopiero w XVIII w. Król Francji Ludwik XIV wysłał swoich szpiegów, aby podpatrzyli, jak wyglądają fortyfikacje budowane przez Hiszpanów w Ameryce Południowej.