Archiwum Polityki

Sieroty Zamojszczyzny

Na marginesie ważnej dyskusji o pomnikach upamiętniających komunizm trwa jeszcze ważniejsza dyskusja o tym, komu należy stawiać pomniki w Polsce. Otóż według niektórych środowisk skupionych wokół rządzącej koalicji, pomniki w Polsce należy stawiać Polakom, a więc osobom kulturowo nam bliskim. Stawianie pomników osobom kulturowo obcym nie ma sensu, bo może wywołać uzasadniony niepokój społeczny, w wyniku którego jakiś pijany chuligan może oblać taki pomnik moczem lub farbą, a obce nam kulturowo media zaraz napiszą, że w Polsce jest antysemityzm.

Problem polskości pomników powrócił, gdy okazało się, że w centrum Zamościa ma stanąć na cokole Dawid – jeden z autorów Biblii i pogromca Goliata, ale po polsku nie mówiący i z racji obcego kulturowo pochodzenia nie do końca na tym terenie akceptowany. W sprawie utrwalenia obywatela Izraela na polskim pomniku nie było żadnych społecznych konsultacji, dlatego nie mogą dziwić protesty patriotycznie nastawionej części lokalnej społeczności ze Stowarzyszeniem Mieszkańców Spółdzielni Mieszkaniowych Wspólna Sprawa oraz z radnym PiS Włodzimierzem Hawrotem na czele.

Trzeba powiedzieć, że Hawrot operuje niezwykle trafnym argumentem: naszym pomników w Izraelu się nie wystawia, powiada, to dlaczego my mamy im wystawiać? Zdaniem lokalnego środowiska patriotycznego, człowiek myślący po polsku nie poparłby takiej inicjatywy. Dlatego musi dziwić, że poparł ją prezydent miasta, niejaki Zamoyski, który mimo polsko brzmiącego nazwiska nie wiadomo, czyje interesy faktycznie reprezentuje.

Organizacje patriotyczne przyznają, że w Polsce jest tolerancja, ale każda tolerancja ma granice. A gdy te granice zostaną przekroczone, dialog się kończy i trzeba sięgnąć po jakieś twardsze instrumenty.

Polityka 21.2007 (2605) z dnia 26.05.2007; Fusy plusy i minusy; s. 99
Reklama