Archiwum Polityki

Nie musisz musieć

Jest taka prosta rada możliwa do natychmiastowego zastosowania: spróbuj się uczulić na czasownik muszę i w każdej sytuacji, kiedy wydaje ci się, że musisz, zastąp go czasownikiem chcę. Czy rzeczywiście musisz ostatni raz w tym sezonie skosić trawnik, czy też chcesz? Czy muszę napisać ten wstęp do „Pomocnika”, czy po prostu chcę? Zbyt ortodoksyjne trzymanie się tej techniki może doprowadzić do zlekceważenia naturalnego harmonogramu przyrody albo harmonogramu prac drukarni. Bo zdarza się radykalnie nie chcieć. Ale najczęściej uwolnienie się od całkowicie subiektywnego poczucia przymusu odblokowuje naszą wolę, energię, wenę.

Oczywiście, gdyby sprawa z chceniem i niechęcią była aż tak prosta, nie byłoby potrzebne ani to wydanie „Pomocnika Psychologicznego”, ani być może psychologia w ogóle, ani psychiatria, ani też powszechne i odwieczne – od filozoficznych po medyczne – dociekania na temat związków duszy i ciała. Niechcenie bowiem może przybrać postać katastrofalną, kliniczną, może być paraliżem woli, z wolą życia włącznie, słowem – może być depresją. Ale wtedy jej źródłem jest nie tyle nasz sposób myślenia i odczuwania, ile czysto fizyczny niedostatek odpowiednich substancji w mózgu. Dlatego tym razem pytanie, które spina większość artykułów, brzmi: za co odpowiada dusza, a za co ciało? Próbujemy, zastanawiając się nie tylko nad problemem woli i motywacji, zbadać prawdziwość porzekadła: w zdrowym ciele zdrowa dusza, a może raczej: w zdrowej psychice mniejsze ryzyko choroby (albo przynajmniej większa szansa na wyzdrowienie).

Zagadki działania ludzkiego mózgu, jakże często nieracjonalnego i nieprzewidywalnego, wydają się dziś łatwiejsze do rozwiązania, bo przecież są do pomocy tak wyrafinowane narzędzia jak na przykład tomograf.

Ja My Oni „Żeby się chciało chcieć" (90130) z dnia 27.10.2007; Pomocnik Psychologiczny; s. 3
Reklama