Misję specjalną” wymyślił pod koniec 2004 r. Andrzej Godlewski, kierownik publicystyki TVP 1, gdy prezesem telewizji był Jan Dworak. Godlewski zaprosił do współpracy gazety od prawa do lewa: „Gazetę Polską”, „Ozon”, „Wprost” i „Przegląd”. Miał to być polityczny magazyn reporterski z pewnymi elementami śledczymi.
– Staraliśmy się, by nie było widać, czy kogoś lubimy, czy nie. Zasadą było, by dystansować się od swoich sympatii politycznych – mówi Godlewski, który do współpracy zaprosił również Anitę Gargas, reporterkę śledczą związaną z „Gazetą Polską”. Specjalistkę od lustracji, służb specjalnych i afer związanych z SLD. To ona pierwsza zdobyła i opublikowała w „Gazecie Polskiej” listę Macierewicza, czyli domniemanych agentów SB, którzy w 1992 r. zasiadali w parlamencie. – Była jednym z wielu współpracujących z „Misją specjalną” dziennikarzy, ale na pewno nie była jej twarzą – mówi Godlewski.
Ale wtedy w „Misji” mogli pracować tacy dziennikarze jak Paulina Nowosielska z lewicowego „Przeglądu”. Pamięta, że po trzech miesiącach Gargas zaczęła odgrywać dominującą rolę w zespole.
– Zdarzało jej się, że krytykowała innych dziennikarzy. Ingerowała w kompetencje dziennikarzy telewizyjnych, mimo że wcześniej z telewizją nie miała nic wspólnego – mówi Nowosielska. – Im Anita stawała się pewniejsza siebie, tym bardziej popularne stawało się w zespole hasło: dorwać czerwonego. Inny dziennikarz wspomina, że zaczęły być akceptowane tylko te tematy, w których można było dokopać SLD. Bo na takie tematy była presja Anity Gargas, wspieranej przez Małgorzatę Raczyńską, ówczesną wiceszefową publicystyki, która opiekowała się programem.