Archiwum Polityki

Skarga na konsulat

Pragnę podzielić się wrażeniami z wyborów. Mieszkam na stałe w Niemczech w Trewirze i moim lokalem wyborczym jest konsulat w Kolonii. Uważam uczestnictwo w wyborach za obywatelski obowiązek i ważne prawo. W Trewirze nie ma żadnej placówki polskiej, która informowałaby obywateli polskich o zmianach w prawie wyborczym, tj. o powinności zgłoszenia się na listę wyborczą. W wyborach przed dwoma laty także brałam udział z tzw. dodatkowej listy i nie było żadnego problemu. Tym razem było jednak inaczej, mnie jak i wielu innym osobom odmówiono udziału w głosowaniu, argumentując to rozporządzeniem w sprawie wyborów (obywatele zamieszkali za granicą powinni zarejestrować się na liście wyborczej, ale nie ma słowa o obowiązku lub przymusie po sankcję niemożliwości wzięcia udziału w głosowaniu).

Na moje żądanie wyszedł do nas przewodniczący Obwodowej Komisji Wyborczej nr 111 Bogumił Kuś, ale nie potrafił nam pomóc i nawet nie spróbował skontaktować się z wyższą instancją. Wybory w konsulacie w Kolonii były zorganizowane fatalnie, setki, a być może tysiące ludzi stało około dwóch do trzech godzin na zimnie, w deszczu, wielu z małymi dziećmi. Wstydziłam się przed mężem Niemcem za niekompetencję naszych służb dyplomatycznych. Moją prośbę o udostępnienie rozporządzenia skwitowano niemożnością jej skopiowania, gdyż konsulat nie posiada kopiarki! Konsulat dysponował rzekomo tylko jednym egzemplarzem rozporządzenia! Finał dla mnie jak i ok. 30 osób był taki, iż po przejechaniu ok. 200 km pojechaliśmy następne 200 do domów z poczuciem ignorancji i lekceważenia ze strony polskiej administracji państwowej. W przyszłości dobrze się zastanowię, czy taki trud z mojej strony ma sens.

Polityka 44.2007 (2627) z dnia 03.11.2007; Listy; s. 122
Reklama