Jacek Rostowski, który ma objąć tekę ministra finansów, w Polsce pojawił się w latach 80. wraz z zagraniczną pomocą dla Solidarności. Od tej pory już ciągle jest w kraju, chociaż tylko jedną nogą. Drugą pozostaje w Londynie, gdzie mieszka żona Wanda i dwoje dzieci. Wykłada też w Budapeszcie na Uniwersytecie Środkowoeuropejskim.
Rostowski urodził się w Londynie, ojciec był osobistym sekretarzem Tomasza Arciszewskiego, premiera rządu polskiego na wychodźstwie. Studiował w London School of Economics. W końcówce lat 80. znalazł się w zespole Leszka Balcerowicza, który przygotowywał reformę, potem doradzał też premierowi Jegorowi Gajdarowi przy reformach rosyjskich. W 2002 r. został również doradcą Balcerowicza jako prezesa NBP. Ale to nie Balcerowicz, lecz Jan Krzysztof Bielecki miał podpowiedzieć jego kandydaturę Donaldowi Tuskowi. Balcerowicz chętniej na stanowisku ministra finansów widziałby swego ucznia Ryszarda Petru.
Dla Donalda Tuska ważne jest, że Rostowski w Europie czuje się u siebie. W przeciwieństwie do Zyty Gilowskiej, która na ważne imprezy, takie jak spotkania europejskich ministrów finansów, wysyłała swoją zastępczynię. Rostowski, prócz angielskiego, który jest jego pierwszym językiem, biegle mówi też po francusku, włosku i hiszpańsku. – Do polskiej polityki wniósłby pewnie angielskie maniery – przypuszcza jego kolega z Pekao SA, gdzie obecnie Rostowski doradza Janowi Krzysztofowi Bieleckiemu. Ale kuchnię kocha tajską i francuską. W dzień stara się nie objadać, w nocy zdarza mu się zrobić spustoszenie w lodówce.
Niedawno Jacek Rostowski kupił w Warszawie mieszkanie, naprzeciwko Ministerstwa Finansów. Może to sygnał do powrotu dla innych Polaków na Wyspach?