Jak Kanada, to Kanada. Minister finansów John Flaherty ogłosił tu właśnie, że gospodarka jest mocna jak skała, a skarb państwa ma za dużo pieniędzy, więc dekretuje wielką obniżkę podatków. Od 1 stycznia 2008 r. odpowiednik naszego VAT zostanie obniżony z 7 do 5 proc., a już jeden procent został mu urwany na początku tego roku. Z kolei miejscowy CIT zostanie obniżony z 22 do 15 proc., ale stopniowo w ciągu 5 lat. Łagodniej też stosowany będzie PIT – w sumie obniżka podatków sięgnie 60 mld dol. kanadyjskich (czyli 43,6 mld euro). Ludziom jednak trudno dogodzić. Sceptycy – i opozycja – ogłosili, że państwo mogłoby lepiej spożytkować te środki, które zostaną rozdane obywatelom. Na horyzoncie sporo ciemnych chmur, zwłaszcza spowolnienie sąsiedniej gospodarki amerykańskiej i najsilniejszy od 130 lat kurs dolara kanadyjskiego względem kuzyna z USA.