Archiwum Polityki

Pakistan: stan wyjątkowy

Muszarraf musi odejść! – krzyczeli uczestnicy niedzielnej demonstracji antyrządowej w Lahore, zanim brutalnie rozpędziła ich policja. Spośród dwóch tysięcy pakistańskich adwokatów, protestujących przeciw wprowadzeniu stanu wyjątkowego, 350 osób trafiło do aresztów. W całym kraju władze zatrzymały opozycjonistów i właśnie prawników, którzy są liderami demokratycznych protestów przeciw dyktaturze. Oficjalną przyczyną zawieszenia konstytucji jest rosnąca potęga fundamentalistów islamskich, którzy kilkakrotnie usiłowali już zabić prezydenta. Nieoficjalną – rozprawa, na której sąd najwyższy Pakistanu miał rozpatrzyć w tym tygodniu konstytucyjność wyboru Perveza Muszarrafa na głowę państwa. Sąd prawie na pewno orzekłby, że jako głównodowodzący armii nie miał prawa nawet startować. A to podważyłoby pozycję samego Muszarrafa, któremu coraz trudniej utrzymać się u władzy.

W Pakistanie od miesięcy dojrzewa wewnętrzny konflikt. Muzułmańscy konserwatyści, których twarzą jest obalony przez Muszarrafa były premier Nawaz Szarif, ciągną kraj w kierunku zerwania sojuszu z Ameryką i konfrontacyjnej polityki wobec Indii. Po drugiej stronie stoi wspierana przez Waszyngton Benazir Bhutto, która kilka tygodni temu wróciła z ośmioletniego wygnania i była typowana na następnego premiera. Do rozstrzygnięcia miało dojść przy urnach, ale Muszarraf odwołał wybory.

Jego odejście jest nieuniknione. Wobec zaostrzenia reżimu może mieć brutalny przebieg i groźne konsekwencje. Pakistan jest nie tylko rozdarty wewnętrznie, ale pozostaje w zamrożonym konflikcie z Indiami, posiada broń atomową, a pogranicze z Afganistanem roi się od talibów, którzy chętnie skorzystają na zamieszaniu w Islamabadzie siejąc niepokój w i tak niespokojnym Afganistanie.

Polityka 45.2007 (2628) z dnia 10.11.2007; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama