Grecy nie chcą rozdziału Kościoła od państwa, bo Grek prawosławny znaczy dużo więcej niż Polak katolik.
Mirto z Aten nie zastanawia się ani przez chwilę: – Miałabym wyjść za mąż za kogoś, kto nie jest prawosławny? Ależ to niemożliwe! To samo mówią jej przyjaciółki – Eleni, Maria i Niki.
Dziewczyny mają po dwadzieścia parę lat, ukończone studia, wszystkie pracują i nieźle zarabiają. Nie różnią się od swych rówieśnic z Paryża, Londynu i innych stolic europejskich. Czy jednak młoda Francuzka, Niemka lub nawet Polka mogłyby się zarzekać, że nie poślubią człowieka innego wyznania?
Polityka
45.2007
(2628) z dnia 10.11.2007;
Świat;
s. 68