Nie trzeba przecież jakiejś szczególnie wybujałej wyobraźni. Wystarczy lektura szkolna. Mam nadzieję, że „Konrad Wallenrod” jest lekturą obowiązkową? Nie wiem, może nie jest. Może już został tylko Dobraczyński i fragmenty Sienkiewicza o bitwie pod Prostkami? To jednak bez znaczenia. Nawet jeśli „Wallenrod” nie jest obowiązkowy, to przecież mogło tak być, że Jarosław okazał się facetem inteligentnym, przenikliwym i nadzwyczaj sprawnym w realizacji celu.
Polityka
45.2007
(2628) z dnia 10.11.2007;
Tym;
s. 120