Archiwum Polityki

Regulatorzy

Szefowie urzędów regulacyjnych mają pełnić rolę rynkowych policjantów. Pilnować, aby konkurencja była wolna i uczciwa. W praktyce bywa z tym bardzo różnie.

Największe emocje budzi Anna Streżyńska, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE). Przeciwnicy uważają, że działa w stylu IV RP, kreując się na szeryfa rynku telekomunikacyjnego. Rozstawia firmy po kątach, za byle co wymierza astronomiczne kary. Zwłaszcza Telekomunikacji Polskiej, bo ma na jej punkcie obsesję. Nie zważa na reguły ekonomii ani przepisy, dba za to o medialny rozgłos. Zwolennicy są innego zdania. Wyliczają długą listę jej dokonań, np. doprowadzenie do obniżenia opłat za dzierżawę łączy internetowych, uwolnienie pętli abonenckiej (operatorzy alternatywni mają dostęp do domowych gniazdek abonentów TP) czy określenie ramowych warunków łączenia sieci TP z innymi operatorami. Szacują, że dzięki jej działaniom wszyscy razem zaoszczędziliśmy już ok. 6 mld zł.

Anna Streżyńska jako prezes UKE zrobiła dla rynku telekomunikacyjnego wielokrotnie więcej niż jej poprzednicy razem wzięci – uważa prof. Anna Fornalczyk, twórczyni Urzędu Antymonopolowego (dziś UOKiK) i jego pierwsza szefowa.

Telekomunikacja drży

Streżyńskiej ciągle mało. Ostatnio zaszokowała wszystkich pomysłem podzielenia Telekomunikacji Polskiej. Chce, by jedna część zajmowała się drutami, czyli infrastrukturą techniczną oraz hurtową sprzedażą usług telekomunikacyjnych, druga zaś detalem, czyli obsługą końcowych odbiorców. Chodzi o stworzenie warunków swobodnej konkurencji rynkowej. Spółka infrastrukturalna miałaby obowiązek traktowania na identycznych zasadach wszystkich operatorów świadczących usługi odbiorcom końcowym, w tym także siostrzanej spółki powstałej w wyniku podziału. Zwiększyłoby to konkurencję, a także zapewniło większą przejrzystość rynku.

Chodzi o walkę z wewnętrznym subsydiowaniem, czyli maksymalizowaniem zysku na infrastrukturze i minimalizowaniem na usługach końcowych.

Polityka 10.2008 (2644) z dnia 08.03.2008; Rynek; s. 38
Reklama