Archiwum Polityki

Brzęczące zagadki

Celtowie jako jedyny z ludów barbarzyńskich masowo ­produkowali monety. Znajdowane obecnie w wielu osadach srebrne i złote krążki pozwalają określić granice wpływów tej tajemniczej cywilizacji.

Każdy Irlandczyk wie, że skrzat Leprechaun chowa na końcu tęczy (czyli w miejscu niedostępnym dla człowieka) garnek wypełniony po brzegi złotem. Legendarne celtyckie skrzaty znały zresztą wiele miejsc, w których zakopane były takie garnki, żaden jednak nie zdradzał tego ludziom. Tymczasem w bretońskiej miejscowości Rosquelfen jesienią zeszłego roku archeolodzy natrafili na prawdziwy celtycki skarb, składający się z 545 galijskich złotych i srebrnych monet.

Przedstawiono na nich dwa typowe motywy: na awersie głowę mężczyzny, a na rewersie – konia. Zdarza się jednak trafić także na konia z ludzką głową, dzika czy jeźdźca. Francuscy badacze przypuszczają, że w I w. p.n.e. skarb zakopał w ziemi bogaty Celt, a bezpośrednią przyczyną ukrycia fortuny mógł być najazd Juliusza Cezara na Galię. Yves Menez z Institut National de Recherches Archéologiques Préventives w Paryżu podkreśla, że do ziemi trafiła fortuna; w końcu każda ze znalezionych złotych monet miała mniej więcej wartość dzisiejszych 500 euro. Asterix i Obelix z pewnością byliby uradowani, gdyby udało im się znaleźć taką sumkę.

Nie przez przypadek legenda o skrzacie pilnującym garnka złotych monet pochodzi z Irlandii. Celtowie, którzy przez setki lat zamieszkiwali wyspę, bardzo często chowali w garnkach swoje skarby, ale nie tylko po to, by je ukryć. – Zazwyczaj depozyty takie w całym świecie celtyckim miały charakter wotywny, składano je w świętych miejscach, np. blisko rzek i jezior. Nie były to zatem zachomikowane fortuny bogaczy, ale ofiara dla bogów lub króla – mówi Marcin Rudnicki, celtolog z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego. Dokładne określenie wieku celtyckich monet bez kontekstu archeologicznego nie jest też wcale proste.

Polityka 10.2008 (2644) z dnia 08.03.2008; Nauka; s. 80
Reklama