Archiwum Polityki

Wróżenie z nazwisk

Jak na nasze obyczaje koalicja Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego narodziła się bardzo sprawnie. Deklarację o jej powstaniu obie partie przyjęły jednomyślnie, a ministerialne stanowiska podzielono bez większych targów. Można już ocenić skład rządu Tuska-Pawlaka.

Zgodnie z zapowiedziami, zasadniczy kształt nowego rządu Donald Tusk ogłosił tuż po ekspresowym desygnowaniu go na premiera. Awantura o Radosława Sikorskiego, w której politycy PiS sięgnęli po wypróbowaną metodę insynuacji, szermowania tajemnicami, które podobno są, ale których ujawnić nie można, potwierdziła, że Tusk cierpliwie unika utarczek z prezydentem, a na zaczepki odpowiada (złośliwie?) deklaracjami o woli harmonijnej współpracy.

To się wyraźnie Polakom podoba: ponad 70 proc. ankietowanych ocenia, że Tusk będzie dobrym premierem, a notowania PO w powyborczych sondażach przekroczyły już 50 proc. poparcia. Taki wynik to z jednej strony świadectwo wielkiej wiary w zmiany i chęć powrotu do może nudnej, ale obliczalnej polityki, ale z drugiej – dowód uznania za sposób tworzenia koalicji i rządu.

Zarówno Donald Tusk jak Waldemar Pawlak zapowiadali, że koalicja ma być partnerska, niepolegająca na wydzieraniu sobie stanowisk wedle parytetów partyjnych. Ludowcy zresztą nie rozpychają się na szczeblach ministerialnych, chcą natomiast nieco więcej miejsc na niższych stanowiskach dla tych działaczy, którzy do Sejmu nie weszli. Zerwana w koalicji PiS-Samoobrona-LPR zasada współodpowiedzialności za całość gabinetu zostanie przywrócona, czyli nie będzie resortów zastrzeżonych dla jednej partii. Obok ministrów z PO pojawią się więc sekretarze czy podsekretarze stanu z PSL i odwrotnie.

Gabinet Donalda Tuska nie zaskakuje personalnymi fajerwerkami. Rząd będzie miał charakter mieszany, polityczno-ekspercki, co być może powoduje nawet pewne rozgoryczenie w partii. Wszak PO miała swój nieformalny gabinet cieni, który nadzorował prace poszczególnych ministerstw i gdzie mieli zdobyć wiedzę przyszli ministrowie. W składzie przyszłego rządu z tamtego gabinetu jedynie Ewa Kopacz odnajdzie się na stanowisku ministra zdrowia, a Mirosław Drzewiecki podejmuje się iście straceńczej (w obliczu zaniedbań w przygotowaniach do Euro 2012) misji kierowania resortem sportu.

Polityka 46.2007 (2629) z dnia 17.11.2007; Temat tygodnia; s. 12
Reklama