Archiwum Polityki

Cierpienia młodej demokracji

Europa Środkowo-Wschodnia to jeden wielki zgiełk. Pełno tu populizmu, brutalności, korupcji, nacjonalizmu i bałaganu. Demokracja rodzi się w bólach.

Zamieszki w Budapeszcie, egzotyczna koalicja w Bratysławie, kariera braci Kaczyńskich, wielomiesięczny pat polityczny w Pradze – w ostatnich latach świat zobaczył nieznaną dotąd twarz polityki w regionie. Eksperci zadawali sobie pytanie: czy to nie był błąd, żeśmy ich do Unii wpuścili?

Od Estonii po Bułgarię i od Czech po Rumunię – z wszelkimi różnicami – królują w sferze politycznej metody i zwyczaje dość podobne. Skandale wybuchają wokół podobnych tematów, partie powstają i znikają w tym samym tempie, władza kojarzy się z korupcją i zachłannością, mami pustymi obietnicami, straszy nieistniejącymi wrogami – a lud to kupuje. Żaden kraj nie otarł się tak bardzo o dyktaturę jak Słowacja za czasów Vladimira Mecziara, nigdzie jednak ekstremiści nie są tak wpływowi jak w sąsiednich, uchodzących za wzór stabilności, Czechach. Z kolei Madziarzy są regionalnymi pionierami w dziedzinie zamachów na wolność mediów. Różnice można mnożyć, ale generalnie życie polityczne ma w tych krajach podobne barwy. Prawdziwego pecha mają tylko te kraje, w których jednocześnie zaczyna dominować kilka wyjątkowo mrocznych odcieni.

Już po liczbie zmieniających się premierów widać, jak niestabilny był to region w ostatnich kilkunastu latach. Polska miała ich 13, to rekord w regionie; Rumunia i Łotwa – 11, Estonia i Litwa – 10, Bułgaria – 8. Poszczególne osoby odchodzą w niesławie, ale zaraz wracają. Partie dzielą się, potem znowu łączą, powstają nowe, a wraz z nimi – kolejne rządy.

Prawdziwą zmorą regionu, przynoszącą kolejne gwałtowne zwroty polityczne, jest populizm. Niedoświadczeni wyborcy wyjątkowo łatwo dają się nabierać na obietnice rozmaitych cudotwórców. Dwie zasadnicze odmiany populizmu to socjalna i narodowa. Pierwsza polega na kokietowaniu tych, którym się nie udało: emerytów, bezrobotnych, najbiedniejszych.

Polityka 46.2007 (2629) z dnia 17.11.2007; Świat; s. 58
Reklama