Archiwum Polityki

Sieci zostały rzucone

Przestępczość w naszym kraju rozwija się dynamicznie, ale dość nierównomiernie. Pojawiają się sygnały, że w niektórych rejonach przestępstw jest wręcz za mało w stosunku do liczby osób podejrzanych, która stale rośnie. Osoby te chciałoby się skazywać, ale niestety nie ma za co, bo śledztwa dotyczące tych osób prowadzone są w sposób mało efektywny. Naturalne było oczekiwanie, że praca organów ścigania zostanie usprawniona tak, aby nie tylko skutecznie ustalały one osoby podejrzanych, ale także zwiększyły wykrywalność przestępstw, które można by im przypisać. Odpowiedzią na te oczekiwania stało się obecnie śmiałe wszczynanie przez niektóre prokuratury tzw. śledztw trałowych. W ramach takiego śledztwa prokuratura zarzuca sieci szeroko niczym trawler, wyciągając wszystko, co się w nie złowi. Następnie mozolnie przesiewa uzyskany materiał, by w końcu znaleźć jakieś przestępstwo i jakichś poszkodowanych. Najsłynniejsze obecnie prowadzone śledztwo trałowe dotyczy nadużyć w szpitalu MSWiA w Warszawie.

W sprawie tej podejrzani już od dawna są, ale nadal brakuje przestępstw, które można by im przedstawić, dlatego w ramach śledztwa przesłuchano już cztery tysiące byłych pacjentów szpitala, a w planie jest przesłuchanie kolejnych tysiąca ośmiuset.

Mówi się, że śledztwo to (tak jak inne śledztwa trałowe) nie ma sensu, gdyż jest nieefektywne, a jego koszty przekroczyły już prawdopodobnie wysokość strat spowodowanych przestępstwami, których śledztwo to dotyczy. To oczywiście argument śmieszny, bo przecież śledztwo jest w toku, jest zatem nadzieja, że przesłuchanie zaplanowanych kolejnych tysiąca ośmiuset osób spowoduje wykrycie jakichś dalszych przestępstw oraz dalszych wynikłych z nich strat.

Polityka 48.2008 (2682) z dnia 29.11.2008; s. 4
Reklama