Jednym z powodów, dla których Waldemar Pawlak, wicepremier i minister gospodarki, 16 stycznia nie spotkał się w Warszawie z żonami górników z kopalni Budryk, był wyjazd do Lublina, w czasie którego wygłosił wykład dla studentów KUL, spotkał się z ks. prof. Stanisławem Wilkiem, rektorem uczelni, a także wziął udział w spotkaniu opłatkowym z działaczami PSL. Spotkanie partyjne odbyło się w godzinach pracy ministra. – Wicepremier jest politykiem, więc to normalne, że w czasie pracy uczestniczy też w przedsięwzięciach partyjnych – przekonywano nas w biurze prasowym resortu. – To raczej kwestia obyczaju, reguł dobrego porządku – ocenia dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista. – Konstytucja mówi o rzetelnym funkcjonowaniu władz publicznych – nie rozwijając, co się za tym kryje. Według mnie rzetelne funkcjonowanie władz oznacza troskę o interes publiczny i dobro wspólne.
Dr Piotrowski zgadza się, że interes partyjny poniekąd interesem publicznym jest, zwłaszcza gdy chodzi o interes partii współrządzącej. A jeśli trudno to rozdzielić, dobrze byłoby, aby przynajmniej formacja partycypowała w kosztach wyjazdu, w którego trakcie przewidziane są partyjne spotkania. – Bo ugrupowania opozycyjne nie mają możliwości zapewnienia liderowi transportu na partyjne spotkanie ponad środkami, które w ramach finansowania partii przysługują im z budżetu – zauważa dr Piotrowski. Jak zapewnia biuro prasowe resortu gospodarki, wicepremier Pawlak nie jechał do Lublina służbowym samochodem – w związku z tym resort żadnych kosztów nie poniósł.