Pamiętam z lat okupacji hitlerowskiej senniki, których było zatrzęsienie w każdym kiosku. Mówiono, że były kolportowane przez propagandę niemiecką. Rzeczywiście: pisane były językiem pokracznym. Można było w nich przeczytać, że jeśli śnią się żołnierze, to śnią się hufce Michała Archanioła. W sytuacji, gdy na ulicach Warszawy przetaczał się tłum żołnierzy Wehrmachtu, wymowa propagandowa takiej właśnie interpretacji snów, w których występują żołnierze, była oczywista.
Jakież było moje zdumienie, gdy otwierając ogromną "Encyklopedię snu" amerykańskiego badacza snów Jamesa R. Lewisa czytam pod hasłem "żołnierze", że żołnierze "symbolizują anielskie zastępy Boga i oznaczają, że śniącego spotka zadośćuczynienie za poniesione krzywdy".
Nie jest to prawda, ponieważ sen jest zawsze konkretny i wynika z mnóstwa sytuacji, w jakie uwikłany był w swym życiu człowiek śpiący. Sen z żołnierzami może symbolizować niewyobrażalne multum znaczeń w zależności np. od tego, czy śniący był w wojsku oraz czy uczestniczył w wojnie, wojsko bowiem w warunkach pokoju i w warunkach wojny są to dwa diametralnie różne rodzaje wojska. Ciekawe, czy w snach współczesnych Albańczyków i Serbów żołnierze mają na sobie uniformy anielskich batalionów Boga.
"Broń jest synonimem agresji lub obrony (...) Broń symbolizuje również agresywną męską seksualność". Broń nas Boże przed tak prymitywnymi interpretatorami snów, zwłaszcza że przecież nikomu nigdy nie śniła się broń, ponieważ broń to określenie ogólne, a śnią się wyłącznie przedmioty konkretne - a to nóż, a to pistolet, a to bomba.
Przyśnił mi się zmarły niedawno Włodzimierz Sokorski, co mnie zdziwiło, bo nigdy o nim nie myślałem, a rozmawiałem z nim zaledwie parę razy w życiu. Mówił mi we śnie: - Gdy umrzesz (a nie byłem z nim na ty), już nigdy nie będziesz mógł zasnąć.